SGO NAREW STRONA GŁÓWNA SAMODZIELNA GRUPA OPERACYJNA NAREW: Wizna - 1 schron.

Pozycję wizneńską zlokalizowano w rzeczywistości w oddaleniu około 5 km od miasta, na skraju bagien. Została ona podzielona na trzy podododcinki - "Kurpiki" na południowym brzegu Narwi, "Giełczyn" na północnym i pozycję wysuniętą przy moście pod Wizną. Prace rozpoczęto już w kwietniu od wzniesienia schronów średnich na pozycji wysuniętej. W następnym etapie (od czerwca-lipca) powstały schrony ciężkie na pozycji głównej, a dopiero od sierpnia obie pozycje zaczęto uzupełniać fortyfikacją lekką. Głównym wykonawcą robót był 16. batalion Junackich Hufców Pracy (mjr Władysław Sokołowski), podległy formalnie Kierownictwu Robót Fortyfikacyjnych nr 18 w Osowcu. System fortyfikacyjny uzupełniono przeszkodami przeciwpiechotnymi z drutu kolczastego, przeciwczołgowymi w postaci drewnianych bąków. W pobliżu schronów ciężkich rozstawiono także imitacje kopuł pancernych, mające na celu dezorientację przeciwnika co do rzeczywistej wielkości i ilości obiektów. Wszystkie schrony zostały w 1944 r. bardzo skrupulatnie wysadzone przez Niemców. Na rzetelne badania terenowe czekać trzeba było jednak do lat '90. Przeprowadził je J. Sadowski, a ich wyniki opublikował w artykule Wizna. Liczba schronów lekkich uległa drastycznej redukcji, a co więcej, budowy żadnego z nich nie ukończono. W dwóch miejscach odnalezione zostały ich płyty fundamentowe, zaś schron, którego budowa była najbardziej zaawansowana, miał jeszcze niewybetonowany do końca strop. Obrona Wizny wspominana jest w niemal każdej publikacji, traktującej o Kampanii Polskiej 1939 r., choć samym fortyfikacjom poświęca się w nich zazwyczaj niewiele miejsca. Odcinek obsadziła pierwotnie załoga w składzie: III batalion (mjr Jakub Fober), plutony artylerii i pionierów (dowódcy nieznani) z 71. pp, 3. kckm batalionu fortecznego (bfort) "Osowiec" (kpt. Władysław Raginis), 136. ksap rez. (kpt. Tadeusz Jurkowski) oraz 15 i 16. plartpoz (por. Stanisław Brykalski). 2 września II/71. pp otrzymał rozkaz dołączenia do reszty pułku, skoncentrowanego na południe od Ostrołęki. W zamian na odcinek przysłano 8. kstrz (kpt. Wacław Schmidt) i pluton 3. kckm ze składu III/135. pp rez. Na pozycję wysuniętą skierowano uzbrojony w 5 ckm i 1 kb p-panc pluton forteczny I/3. kckm (por. Jan Zawadzki - także dowódca całego pododcinka), pluton pionierów 71. pp, oraz pluton strzelecki z 8/III/135. pp rez. z dwoma drużynami ckm, z których jedna prawdopodobnie obsadziła jedyny zdatny do użytku schron lekki. Pierwsze dni wojny upłynęły spokojnie; dopiero 7 września kpt. Raginis odebrał z Osowca informację o znamiennej treści: uważajcie, coś tam na was idzie. Niemiecka 10. DPanc rozproszyła na przedpolu odcinka pluton zwiadu 135. pp rez. i częścią sił wkroczyła przed wieczorem do Wizny, nawiązując pierwszy kontakt ogniowy z pozycją wysuniętą. Polacy wysadzili wówczas most na Narwi, ale nie zapobiegło to przeprawieniu się przez nią w nocy niemieckiego patrolu. 8 września Niemcy koncentrowali swe siły na prawym brzegu Narwi i Biebrzy i prowadzili bombardowanie i ostrzał nękający odcinka, a zwłaszcza pozycji wysuniętej, na którą tuż przed zmrokiem skierowano dwugodzinną nawałę artyleryjską. Zerwała ona łączność z pozycją główną, zatem kpt. Raginis przed północą wysłał nad Narew patrol rozpoznawczy. Jak się okazało, załoga pododcinka nie wytrzymała nerwowo ostrzału i w popłochu opuściła swe pozycje, porzucając sprzęt i uzbrojenie. Niemcy jednak nie zdawali sobie chyba sprawy ze skuteczności swych działań, gdyż nie podjęli za nią pościgu. Rankiem 9 września na pozycję wysuniętą skierowano pluton strzelecki bez drużyny. O 8:00 do Wizny przybył dowódca niemieckiego XIX KA, gen. Guderian, do którego dotarły meldunki, że piechota po sforsowaniu rzeki (…) zdobyła broniące tego odcinka betonowe schrony bojowe Polaków i toczy nadal pomyślne walki. Jakież było jego zdziwienie, gdy po przeprawieniu się na lewy brzeg rzeki zastał tam nieopisany bałagan wśród załogi przyczółka. Żołnierze bynajmniej nie palili się do walki, a żadne polskie schrony nie zostały zdobyte. Co więcej, podczas prowadzonego osobiście rozpoznania, gen. Guderian dostał się pod ich ogień. Rozkazał więc natychmiast rozpocząć natarcie, z początku głównie siłami 86. pp zmot/10. DPanc. Pozycja wysunięta padła około południa, ale o walkach na niej brak jakiejkolwiek informacji. Jeszcze tego samego dnia przełamano pozycję główną, a czołgi 8. pcz/10. DPanc wdarły się głęboko na tyły. 10 września padły ostatnie schrony; w jednym z nich popełnił samobójstwo ranny kpt. Raginis. Obrona Wizny przeszła do legendy głównie dzięki temu zdarzeniu, bo gdy wziąć pod uwagę strukturę fortyfikacyjną odcinka, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zdaje się ona być jednak zaprzepaszczoną szansą. Choć umocnienia pozycji zostały prawidłowo zaprojektowane i poprawnie rozmieszczone w terenie, przy ich obsadzeniu popełniono zasadniczy błąd, zapominając o tym, że fortyfikacja nie broni się sama. Od początku skąpa obsada międzypól (dodatkowo uszczuplona rozkazem z 2 IX), w połączeniu z zupełnym brakiem odwodów, nie była w stanie zatrzymać wdzierających się pomiędzy schrony oddziałów niemieckich. Z tej też przyczyny, pozycja, która mogła zatrzymać na kilka dni XIX KA i pokrzyżować niemiecki plan "wielkich kleszczy", przełamana została już w pierwszym dniu szturmu.

Mapa.

Schron nr 1, usytuowany na łuku drogi Wizna-Strękowa Góra, w lesie przy południowym zboczu nasypu. Jednostronny lewy. Wchodził w skład pozycji wysuniętej i miał za zadanie pokrycie ogniem dalekiego przedpola ciężkich schronów bojowych pododcinka "Kurpiki". Na pierwszym planie widoczny skos na styku ściany bocznej i niemal całkowicie zniszczonej ściany tylnej. W głębi po lewej - ucho.

 Na fotografii widoczne dość dobrze zachowane ucho, dalej zaś występ ściany czołowej, zniszczony podczas wysadzania schronu - zerwany okap pociągnął za sobą pręty zbrojeniowe. Po prawej Piotr Kurzawa z łopatą, za nim ściana boczna schronu :-)

 

Na podstawie nieścisłego niemieckiego opisu, zawartego w Denkschrift… (m. in. trzymetrowej długości izba bojowa), obiekt niniejszy był dotychczas błędnie interpretowany jako schron dla karabinu p-panc wz. 35 Ur. Badania terenowe, przeprowadzone w dniach 31 VI-1 VII 2003, połączone z odkopaniem wszystkich zachowanych krawędzi ścian, umożliwiły dokładniejszą jego rekonstrukcję. Rzuca się w oczy nietypowa osłona strzelnicy - znacznie obszerniejszy okap i dłuższy występ ściany czołowej, niż zalecała to Instrukcja Saperska.

_